Jerzy Kozarzewski (1913-1996)
Urodził się w Trawnikach Lubelskich, w rodzinie spokrewnionej z Cyprianem Kamilem Norwidem. Absolwent warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej przeżył życie pełne
dramatycznych wydarzeń; walczył w kampanii wrześniowej, w ruchu oporu i na barykadach Powstania Warszawskiego; był więźniem hitlerowskich obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Mathausen. Po wojnie związał
się z konspiracyjną organizacją antykomunistyczną. Aresztowany wraz z całą grupą otrzymał podwójny wyrok śmierci. Po dramatycznych zabiegach rodziny i osobiście Juliana Tuwima, prezydent zamienił skazanym
karę śmierci na długoletnie ciężkie więzienie. Jerzy Kozarzewski otrzymał 10 lat, które odsiedział w różnych polskich zakładach karnych.
Później przybył do Nysy, gdzie mieszkała jego żona. Odtąd niemal do ostatnich dni swego życia pracował i tworzył na Opolszczyźnie. Był organizatorem placówek kształcenia
muzycznego w Nysie – Społecznego Ogniska Muzycznego i Państwowej Szkoły Muzycznej, aktywnie działał też w Klubie Inteligencji Katolickiej. Równocześnie pisał wiersze.
Jerzy Kozarzewski – jak wspomina Kazimierz Kowalski, duchowy opiekun poety, ówczesny kierownik Redakcji Literackiej Rozgłośni Polskiego Radia w Opolu – poezją zaczął
zajmować się w czasie wojny. Jeden z jego wierszy uratował mu życie, poruszył bowiem do głębi Juliana Tuwima, który podjął starania o uratowanie Jerzego Kozarzewskiego.
Dopiero u schyłku swego życia wydał kilka tomików poetyckich („Ślady z kamieni”, „Dar codzienności”). Są w niech wiersze znakomite: zarówno mistrzowskie pod względem formy
jak i pełne filozoficznych uniwersalnych refleksji o życiu człowieka.
W 1996 r. otrzymał pośmertnie Nagrodę Artystyczną Wojewody Opolskiego za „poetyckie dokonania i kontynuację Nowidowskiej myśli w poezji”. Wcześniej, w 1992 r., podczas
uroczystości jubileuszowych (poeta wkraczał w ósmą dekadę życia) otrzymał w Nysie, przyznany mu przez Prezydenta RP, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Miał wielkie serce; był gorącym patriotą, a także niezwykle skromnym, pracowitym oraz do końca swego życia myślącym i troszczącym się o innych człowiekiem. Ostatnią w życiu
prośbę skierował do przyjaciół, aby zamiast kwiatów na jego grobie złożono ofiarę na rzecz Funduszu Pomocy Dzieciom Bieszczadzkim.
Został pochowany w grobowcu rodzinnym na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.
|